-Kocham cię.
Wyrwało mu się po chwili i poczuł, jak się rumieni, gdy ten popatrzył na niego lekko zdezorientowanym wzrokiem. Milczenie, w którym było słychać tylko ich oddechy, szumiący las i jezioro. Wszystko – zwierzęta, cała reszta – zamilkło, przyglądając się temu magicznemu momentowi.
-Od dawna.
Dodał po chwili. Grabarz nadal na niego patrzył z dziwną miną wyrażającą wszystko. Lub nic. Nie wiadomo. Shinigami nadal się nie odzywał. A co miał powiedzieć? Że nie ma serca, że nie jest w stanie pokochać z taką namiętnością. Powinien? Narobił mu niepotrzebnej nadziei. Możliwe. Chyba że to dziwne mrowienie w żołądku można nazwać uczuciem. Pochylił się lekko i musnął delikatnie zimnymi wargami białowłosego, który z kolei przygryzł mu dolną część ust, chcąc to przedłużyć. Mrowienie się wzmocniło. To było dla Undertakera fascynujące uczucie. Miłość? Miłość psychiczna, miłość fizyczna, miłość w najczystszej postaci. Miłość trująca i uzależniająca. Miłość idealna. Ciszę i zamyślenie przerwał szept Kakashiego.
-A ty?
Grabarz westchnął cicho i odgarnął srebrną grzywkę, pokazując jaskrawo zielone oczy, otoczone długimi, białymi rzęsami. Oczy które tak uwielbiał.
-Tak. Myślę że cię kocham. Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez ciebie. Tęsknię, gdy dłużej się nie odzywasz, uwielbiam twoją twarz, którą uważasz za szpetną, miękkość, delikatność, tajemniczość. Kocham cię.
Taka krótka chwila pochłaniająca czas, gdy para ust, należących do innych osób, złączyły się, gdy języki obojga tańczyły, ocierając się o siebie, gdy jeden pieścił wnętrze ust drugiego, gdy oddechy się złączyły. Gdy nadeszło spełnienie marzeń obu istot o idealnej miłości.
-Kocham cię.
Wyszeptał jeszcze te dwa puste, a jednak wyrażające wszystko słowa, nim nastała niepokojąca i groźna cisza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz