Dlaczego? Dlaczego no? To nie miało tak być. Miałeś być zawsze. Przy mnie, ze mną. Pamiętasz? Nie mów, że byłeś tak egoistyczny, że nie myślałeś, co się stanie ze mną gdy cię zabraknie! Cholera..
Nawet podczas wspólnych zabaw.. Tak, nasze zabawy były sprośne. Nie zapomnę ich, nawet do tej pory mnie bolą. Ale to dobry ból. Będzie mi ich brakować..
Czy wtedy, gdy kazałem powtórzyć ci tą obietnicę, ty mnie zlewałeś? Mówiłeś tak na odwal, żebym jak najszybciej dał ci spokój? Bo przecież marionetki i praca nad nimi były ważniejsze!
A teraz.. Teraz nie mam już nic. Nie mam ciebie. Słabo, bardzo źle. Coraz bardziej tęsknię za naszymi kłótniami.
Drżącą dłoń składam w pięść.
Zobacz, to przez ciebie. Cały drżę. Robię się słab.. Nie! Muszę być silny!
Odgarniam blond grzywę i spoglądam na twoje truchło.
-Miałeś wrócić. Zostać. Pamiętasz?
Warknąłem w twoją stronę. Zaraz zamrugałem. Mam omamy, poruszyłeś się, źle ze mną. Przejechałem dłońmi po policzkach, czując coś mokrego, oczy szczypały. Czemu? Czy to naprawdę boli bardziej od straty rąk? Roześmiałem się nie do końca jak normalny, starłem łzy.
-Miałeś nie zginąć, trwać wiecznie. Gdzie się podziało twoje pojęcie sztuki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz