czwartek, 31 lipca 2014

Alibaba/Hakuryuu - I tak odeszłem.

"Hej, Hakuryuu.
Mam nikłą nadzieję, że do mnie wrócisz. Że nie zostawiłeś mnie do końca, żeby odejść z Judalem.
Wiem, że w głębi nadal jesteś.. Dobry. Że twa dusza pozostała śliczna, mimo uszczerbków, chęci zemsty..
Wróć.
Oczy nie błyszczą jak dawniej.
Daj mi nadzieję.
Pozwól, iż uwierzę, że będę mógł cię dotknąć raz jeszcze. Poczuć zapach twych włosów, słuchać głosu.
Jesteś wyjątkowy, sprawiłeś, że bez ciebie czuję się jak kupka przeterminowanego ryżu.
Śmieszne jest to, że nawet tęsknię za twoim płaczem.
Nie zdradź mnie z nim - mówię, jakby cokolwiek nas łączyło.
W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi.
TYLKO.
Hakuryuu, wybacz mi.
Alibaba."
Ciemnowłosy zerknął na truchło, trzymając kartkę w dłoni. Blondyn już się poddał? A wyznanie napisane na skrawku papieru było tak śmieszne.
Ktoś jednak wyrwał mu ją z dłoni, mignęły czerwone oczy. List zniknął, stał się popiołem.
-Cuchnie. Choćmy stąd.
Mruknął jeszcze użytkownik Zagana, kierując się do wyjścia.
Za nim poszedł Judal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz